My hair- pielęgnacja
Cześć! Dzisiaj przychodzę do was z troszkę innym postem niż zazwyczaj :)
Chce wam pokazać moje top kilka produktów, które używa do włosów. Niestety moja czuprna nie jest zbyt ,,dobrej jakość,, a końcówki krzyczą ,,zetnij nas!,, ale jednak nie potrafię.. Mimo to mam kosmetyki, które jakoś utrzymują moje włosy przy życiu. Możecie to potraktować jako recenzja.
Włos farbowałam już w wieku 10 lat. Zaczęło się od szamponetki a skończyło się na blond farbie. Tak, lubiłam z nimi eksperymentować. Z tego co mówiła moja mama wiem, że kiedyś musiała za mną biegać aby mnie uczesać tak bardzo tego nie lubiłam. Jednak po pewnym czasie zaczęłam o nie dbać. Myje je co jeden dzień bo szybko się przetłuszczają. Ale kiedy mam wolny weekend i siedzę w domu są one ciągle związane w koka i nie czesane przez te dwa dni są skazane na siebie ;) Dobra, koniec z moją historią czas na kosmetyki!
Tak naprawdę nie jest to odżywka a płyn prostujący włosy. Czy działa? Hmm.. Kiedy prostuję włosy i nie zauważyłam, żeby pomagał ale podczas suszenia ich po kąpieli i wystylizowaniu na szczotce działa. Niestety jest tylko na ciepłe powietrze np. z prostownicy. Dałam za niego około 12 zł i nie żałuję ale nie zbyt m się przydaje mimo to używam go aby niknąć porannego prostowania.
Elseve- Miałam naprawdę wszystko z tej firmy. Odżywki, maski, szampony, mgiełki itp. i to we wszystkich kolorach. Ale jednak ten czerwony do włosów farbowanych okazał się dla mnie najlepszy. Nic dodać nic ująć. Poprawia wygląd moich końcówek i oczywiście równie pięknie pachnie.
Szampony kupuje na zmianę 😊 Raz Elseva a jak się skończy to Timotei.
Maska Kallos. Wszystkie rodzaje mi pod pasowały jednak najlepsza jest ta bananowa. Dodaje moim włosom blask i gładkość.
To tyle jeśli chodzi o moje ulubione produkty. Polecam Wam każde z nich jednak musicie pamiętać, że nie każdemu będzie się idealnie sprawdzać, bo każda z nas ma inne włosy. To co widzicie na zdjęciach znajdziecie dosłownie w każdej drogerii, oprócz maski Kallos. Jest ona tylko w Hebe.
0 komentarze